Rano obudziły mnie promyki słońca przedostające się przez zasłonę. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Spojrzałam na budzik, który wskazywał godzinę 8:10. Wstałam z łóżka szukałam jakiś ubrań. Podreptałam do łazienki wypełniając codzienne poranne czynności. Zeszłam na dół widziałam już widząc przygotowane śniadanie. Zjadłam kanapki i popiłam mlekiem. Oświadczyłam że wychodzę odsapnąć świeżym powietrzem. Gdy przed budynek zajechał niebieski samochód a z niego wysiadł Sungmin.
- Wow nie wiedziałam ze tak szybko przyjedziesz! - powiedziałam zdziwiona i podeszłam do chłopaka.
- Przyleciałem pierwszym lotem który był do polski.- powiedział brunet.
Weszliśmy z powrotem do pomieszczenia i zaprowadziłam chłopaka do pokoju gościnnego. Ten tylko zostawił torbę i już się rozglądał po pokoju.
- Na pewno jesteś głodny. Co chcesz? - spytałam stojąc w progu drzwi.
- To zależy co masz - powiedział chłopak.
Poszłam do kuchni zrobić kanapki i wstawić wodę na herbatę. Kiedy to zrobiłam usiadłam na przeciwko Mina.
- Kiedy tyś tak urósł ?- spytałam się sarkastycznie chłopak tylko się delikatnie uśmiechnął, ponieważ to on jest ode mnie starszy o 2 lata. Gdy chłopak zjadł wyszliśmy się przejść chciałam oprowadzić go na spokojnie po okolicy. Wyszliśmy z budynku na rogu ulic stały dziewczyny. Podeszliśmy w ich stronę
- To...to naprawdę ty -spytała Kama
- Tak chyba tak to zależy o kogo chodzi- od powiedział.
- I jeszcze po polsku umie. Skąd ty go wzięłaś to na pewno nie jest twój kuzyn- zwróciła się do mnie.
- A czemu niby nie jest? - od powiedziałam.
- Bo ty się nie znasz na ich języku.
- Jak to nie ?
Zaczęłam z chłopakiem rozmawiać jego językiem. Wszystkie spojrzały na mnie i na Mina wielkimi oczami.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z Aizis?- powiedziała Ema
- Nic młoda jestem tu- najmłodsza przybiegła i wtuliła się
we mnie - na pewno to ty jeżeli tak to wymień chociaż 3 piosenki z
K-pop'u.
- Bonamana, Hot summer, I got a boy.
- Tak to Aizis. - stwierdziła najmłodsza.
Poszliśmy do parku i do kawiarni ale potem musieliśmy wracać do domu bo musiałam nakarmić świnkę morską. Wieczorem gdy siedzieliśmy przed TV:
- Stoi jeszcze ten most? - spytał się chłopak
- Tak, a co chciał byś się przejść? - odpowiedziałam.
- Jeśli możemy ?
- Oczywiście toć się nie zgubię.
Gdy szliśmy, przez cała drogę żadne z nas się nie odezwało. Gdy weszliśmy na górę nie dało się nie słyszeć płaczu Emy. Zeszłam szybko po schodach i poszłam pod jeden ze słupków przy których staa Ema i spytałam:
- Co się stało ?
- Dzisiaj jest przyciesz rocznica.
O nie! Zapomniałam o rocznicy śmierci jej chłopaka. Podszedł Min. Stał i czekał najwidoczniej na mnie oddając mi swoją kurtkę. Oddałam ją Emie ona bardziej jej potrzebowała. Delikatnie podniosłam dziewczynę i zaprowadziliśmy ją do domu. Sami tez idąc w kierunku swojego.
-Czemu ona tam siedziała i płakała? O jaką rocznicę chodzi? - spytał jednym tchem chłopak.
- Dzisiaj jest pierwsza rocznica śmierci jej chłopaka a ja głupia o tym zapomniałam. - powiedziałam.
Weszliśmy do domu od razu poszłam spać.
Ohayo :D
OdpowiedzUsuńTak jak pisałaś, to Twoje pierwsze opowiadanie :) Każdy kiedyś zaczyna :P Wyhaczyłam tutaj dużo błędów, ale wiem, że to dopiero Twoje początki :) Najlepiej by było jakbyś na start znalazła sobie dobrą betę, która wyłapie błędy w opowiadaniach. Zdania też na pewno z czasem będą bardziej posklejane i zrozumiałe. Tak jak każdy wyjdziesz 'na prostą'. xD
Opowiadanie wydaje się mieć prosta, ale zarazem ciekawą fabułe :)
Fighting :)
dzięki :) nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy
Usuń